Zdrowia, szczęścia i słodyczy, noworoczny Jukac życzy! Figle, tańce, dobry humor i trzaskanie z bata. Tak Jukoce, grupa Dziadów Żywieckich z Zabłocia, witają Nowy Rok. Ich odwiedziny, zaczepki i harce zwiastują szczęście i pomyślność.
Żywiecczyzna to stolica polskiego karnawału. Już w sylwestrowy wieczór na ulicach żywieckich wsi pojawiają się diabły, konie, niedźwiedzie i inne maszkary. Śmieją się głośno, harcują i odwiedzają domostwa. Przełom roku obchodzony jest tu hucznie i na ludowo.
Jednym z żywieckich obrzędów noworocznych będącym częścią Dziadów Żywieckich są Jukace. To grupa wyjątkowych kolędników, którzy w spiczastych czapkach i strzelając z bata rozkręcają sylwestrowe zabawy i niosą życzenia pomyślności na Nowy Rok.
W kulturze zarówno tradycyjnej jak i współczesnej, nadejście Nowego Roku jest momentem przełomowym. Stanowi część dłuższego okresu celebracji, połączonego dziś ze świętami Bożego Narodzenia, a dawniej słonecznym przesileniem zimowym. To swoisty rytuał przejścia, na który składa się wiele starań, zachowań, obrzędów. Dawniej cały rok zamknięty był w kole, które nie posiada końca ani początku, i którego każdy odcinek jest równie istotny. Doroczny cykl przyrody nie mógł być zatem niczym zachwiany, gdyż doprowadzić by to mogło do zakłócenia naturalnej harmonii. I tak jak wiosenny siew wpływał na jesienne zbiory, tak noworoczne kolędowanie wpływało na dostatek i urodzaj w kolejnych miesiącach roku.
Zabłocie i nieprzekraczalna granica na Sole
Jukace są ściśle związane z Zabłociem – dawniej osobną wsią, dziś dzielnicą Żywca, leżącą na lewym brzegu Soły. Zabłocie, obok książęcego Żywca, stanowiło ważny punkt na mapie zachodniej Galicji. To w granicach tej wsi założono słynny Browar Arcyksiążęcy czy Fabrykę Papieru Solali – największą w przedwojennej Galicji. To przez Zabłocie przebiegała linia słynnej kolei transwersalnej.
Granicą między Zabłociem a mieszczańskich Żywcem była rzeka Soła. Te dwa światy łączył jednak most, którego według tradycji Jukacom nie wolno przekraczać. Wiejski świat ludowych wierzeń nie miał prawa wstępu na teren oświeconego miasta Żywiec.
Nie ustalono jednoznacznie genezy pochodzenia jukacowej tradycji. Pierwsze wzmianki o niej pochodzą z XVII wieku. Stąd też inne wytłumaczenie zasady nieprzekraczania mostu na Sole. To właśnie na linii Soły miał być zatrzymany potop szwedzki, co upamiętniają dziś symbolicznie zawracający na moście Jukace.
Najczęściej jednak rodowód temu niezwykłemu zwyczajowi przypisuje się wołoskim pasterzom. W etymologii językowej Jukac to znany wszystkim juhas – pomocnik bacy. Nowo przybili osadnicy zajmowali się wymagającym rzemiosłem – pasterstwem, nie zawsze pozwalającym utrzymać się przez cały rok. Nierzadko pałali się więc dodatkowym ‘fachem’ jakim było zbójnictwo. Napadali na wsie, grabili mieszkańców – zapewne robiąc przy tym trochę hałasu.
Gdzie i kiedy spotkać można kolędujących Jukacy?
Obrzęd Jukacy odbywa się pomiędzy wieczorem sylwestrowym a noworocznym południem. Jukoce odwiedzają świętujących na domówkach i sylwestrówkach już od nocy sylwestrowej aż samego rana. Jako że ilość mieszkańców Zabłocia wzrosła znacznie w ostatnich dekadach, Dziady nie odwiedzają już wszystkich domostw, tylko te imprezy, na które zostali zaproszeni. O godzinie 5 rano w kościele odbywa się msza, po której Jukace wracają do kolędowania po domach. Chwilkę po godzinie 11 zjawiają się na ulicy Dworcowej przed wiaduktem kolejowym, gdzie rozpoczynają najbardziej widowiskową część przedstawienia – dla większej publiczności. Następnie wbiegają na most Solny, jednak, zgodnie z tradycją, tylko do połowy. Po czym zawracają i tym samym kończą swoje 2-dniowe noworoczne kolędowanie.
Spotkanie z Jukacem, podobnie jak z innymi Dziadami Żywieckimi, uznawane jest za wielkie fart, znak pomyślności. Grupa Jukoców cały czas się porusza, skacze, biega, tańczy. Zwinnie przebiega pomiędzy mieszkańcami i przechodniami, winszując na szczęście. Jukoce hałasują, krzyczą, dzwonią przypiętymi do pasa dzwoneczkami. Przenoszą dany moment na inny, magiczny poziom czasu i świata. Grupa dowcipkuje, robi psikusy tym samym włączając do zabawy wszystkich napotkanych po drodze. A to Jukac pasem oplącze, a to porwie do tańca. Wszystko, aby zapewnić powodzenie w nadchodzących miesiącach Nowego Roku.
Szczęścia, zdrowia i słodyczy,
Noworoczny Jukac życzy.
Takie rymowane życzenia wykrzykiwane są przez Jukaców. Za tą dobrą nowinę należy się jednak odwdzięczyć. Obecnie podziękowanie stanowią datki pieniężne, kilka monet wręczanych winszującym Jukacom. Dawniej płacono głównie w formie darów żywnościowych, ciasta czy wódki. Dziś, patrząc na młodociany wiek Jukaców, raczej się tego nie poleca.
Trzaskanie z bata odstrasza siły nieczyste
Ważnym i charakterystycznym elementem aktywności Jukaców jest strzelanie z bata. Trzaskanie pełni funkcję ochronną, gdyż głośny strzał z bata odgania wszystko to co złe, niepomyślne. Każdy Jukoc ma przy sobie bat, którym daje donośny efekt dźwiękowy potrafiący zagłuszyć wszystkie moce nieczyste. Bat wykonany jest z powroza i zakończony tzw. strzylockiem, czyli warkoczem lnianych nici. Posługiwanie się batem nie jest prostą sztuką, a opanowanie 3-metrowej powroza wymaga wielu ćwiczeń. Niektórzy widzą w strzelaniu z bata symbol czasów pańszczyzny i upamiętnienie biczowania chłopów pańszczyźnianych przez ich wyzyskiwaczy.
Jukace jako grupa Dziadów Żywieckich
Strój Jukaca jest dość specyficzny, prosty, lecz wyróżniający się. Jukac ma na sobie spodnie i odzienie wierzchnie. Kolor stroju różni się pomiędzy poszczególnymi Jukacami, jednak każdy z nich przywdziewa strój jednobarwny. Materiał dodatkowo zdobiony jest różnymi pomponami, falbankami czy frędzlami. Czasami przywdziewają także barani kożuch. Istotnym elementem jest pas, którym przepasany jest Jukac. Znajdują się na nim przypięte dzwoneczki, którymi dzwoni przy każdym kroku, wprawiając w dźwięczny ruch całe przedstawienie. Głowę Jukaca przykrywa długa, spiczasta czapka w kolorze stroju i zakończona pomponem. Jest to tzw. ciaka. Wyklejone na niej są cyfry oznajmiające nadejście Nowego Roku. Twarz Jukaca przykrywa maska – najczęściej wełniana. Dawniej maski zapewniały anonimowość i chroniły przez ‘rozpoznaniem’. Bycie Jukacem było trzymane w tajemnicy, której nie wolno było pod żadnym pozorem zdradzić. Na ujawnionego Jukaca czekała kara.
Jukacem mógł być tylko mężczyzna, kawaler i to z Zabłocia. Dziś te zasady nie są już tak rygorystycznie przestrzegane. W grupie kolędniczej panuje jednak pewna hierarchia. Najmłodsi uczestniczy zaczynają od przygotowywania i naprawiania strojów i rekwizytów i nauki trzaskania z batów. W miarę upływu lat i zdobywania doświadczenia mogą wspinać się po strzeblach dziadowskiej drabiny. Najważniejszym ‘dziadem’ jest Kasjer, którego przybycie wzbudza popłoch i mobilizację wśród innych Jukocy, czyli jego osobistych pomocników, tzw. poganiaczy. Kasjera poznać można po czerwonym stroju – tylko on może sobie na taki pozwolić. Oprócz Jukacy ze strzelistymi czapakami występują w grupie także inne postacie, znane z innych grup kolędniczych – baba, dziad, kominiarz, diabeł. Te, które występują z odkrytymi twarzami, są najniżej w hierarchii i grani są przez najmłodszych stażem Jukacy. Cała grupa składa się z tylu osób ilu jest chętnych do zabawy. Dawniej było to nawet 70 osób. Dziś przeciętnie grupa składa się z około 15/20 Dziadów.
W zabawie bierze także udział lokalna parafia. Kościół nie zawsze przychylnie patrzy na tego typu ludowe zabawy, czego przykładem może być np. Skoczów. Tam z inicjatywy lokalnego proboszcza zaprzestano na kilka lat obrzędu Palenia Judosza. Na Zabłociu, ksiądz wspiera kolędników i chętnie prowadzi dla Jukaców Msze Dziadowską, która odbywa się w kościele św. Floriana o godzinie 5 rano w Nowy Rok.
Żywieckie Gody i Muzeum Miejskie w Żywcu
Jukocy można także zobaczyć przy innych okazjach. Występują podczas corocznych Żywieckich Godów, zlotu Dziadów Żywieckich, podczas którego przebierańcy odwiedzają Żywiec, Milówkę i Bielsko-Białą. Jako że korowód grup kolędniczych przechodzi przez sam żywiecki Rynek, Jukace przerwali odwieczną tradycję i przekraczają most na Sole, aby wbiec do centrum miasta znajdującego się po prawej stronie rzeki.
Kostiumy i maski Jukaców oraz trochę kolędniczej historii poznamy także stacjonarnie w Muzeum Miejskim w Żywcu. Znajduje się tam skromna wystawa o kulturze ludowej Żywiecczyzny. Kilka lat temu zrodził się także pomysł, aby utworzyć Muzeum Godów Żywieckich w Milówce. Na razie jednak pomysł czeka na realizację.
Kultywowanie ludowych tradycji pozwala na zachowanie elementu magicznego w dzisiejszym zorganizowanym, prozaicznym świecie. Kolorowe, głośne i pełne chaosu korowody przebierańców pozwalają na chwilę zburzyć ten XXI-wieczny porządek. Cieszę się, że mieszkańcy Żywca, Zabłocia nie zapomnieli o tej wyjątkowym obrzędzie i stanowi dziś on integralną część obchodów Nowego Roku. Zmienia się jego forma, jest mniej ortodoksyjna, ale kultura nie lubi zastoju. Przez stulecia rozpalało i wygaszało się przez wiele obrzędów, zwyczajów, tradycji. Wiele z nich nie przetrwało próby czasu. Te, którym się udało, muszą mieć w sobie coś wyjątkowego, niematerialnego i magicznego.
Niech żyje element magiczny i burzenie porządku w XXI wieku!