Spisz to kraina niezwykła. Zasobna w dziedzictwo kulturowe i piękne krajobrazy. Nad tymi niewysokimi wzniesieniami wielokrotnie przemieszczała się granica różnych państw i wpływów, a spiska ziemia wykazała się życzliwą gościną dla wielu kultur. Różne grupy etniczne i narodowe stworzyły tu swój dom, ubarwiając spiski krajobraz swoją gwarą, obyczajem i tradycją.
Tą osobliwą historię, warto poznać, aby lepiej Spisz zrozumieć. Dzięki tej wiedzy, nasza podróż przez Spisz będzie bardziej świadoma, a tym samym pełniejsza. Przez wieki, przenikające się kultury, stworzyły silny spiski tygiel kulturowy, unikatowy na tle naszego kraju. I o tych kulturach chciałabym wam dziś opowiedzieć.
Historia Polskiego Spisza
Historia Spisza jest niezwykle barwna i bogata, zastrzegam więc sobie, że opiszę tu tylko jej fragment, najciekawsze wycinki. Zacznę właściwie od końca, ujawniając w jakich granicach Spisz znajduje się obecnie. Historyczno-geograficzna kraina Spisza leży dziś w Polsce i na Słowacji. Z czego zdecydowana większość jego terytorium leży po słowackiej stronie granicy. Na terenie naszego kraju, Spisz zajmuje niewielki teren, około 195 km², czyli zaledwie 5% całej jego powierzchni. Dokładnie jest to 14 wsi leżących w widłach rzeki Białki i Dunajca, między Podhalem a Pieninami. Jakie więc kultury miały wpływ na ukształtowanie się tego niewielkiego obszaru, zwanego Polskim Spiszem?
Polacy i Słowacy
Historia Spisza to przede wszystkim historia polsko-słowacka. A przy tym historia dość burzliwa, nie raz rodziły się tu bowiem spory o 'narodowość' Spisza. Gdy kształtowała się spiska tożsamość, kwestie narodowościowe jeszcze nie istniały, nie miały tu żadnej wartości. Mieszkańcy nie określali się jako Polacy czy Słowacy, ale byli urodzeni i wychowani na ziemi spiskiej. Tereny Spisza często przechodziły z rąk do rąk. słowackich, polskich, węgierskich. Tuziemcy zawsze byli jednak Spiszakami. Dopiero w okresie popularyzowania się idei narodowościowych, często przymusem, wymuszono od Spiszaków deklaracji narodowościowych, które później wpłynęły na tworzące się podziały.
Koncepcja „państwa narodowego”, czyli państwa obywateli o tożsamym pochodzeniu, języku, historii i kulturze, rozwinęła się na początku XIX wieku. Na Spiszu ta jednorodność była dość ciężka do osiągnięcia, gdyż mieszały się tu różne pochodzenia, języki i kultura: słowacka, polska, węgierska, niemiecka. Choć w tym tyglu, samym mieszkańcom żyło się dobrze, za ujednolicenie kulturowe zabrały się władze. Za każdym razem inne, w zależności od tego, które akurat na Spiszu rządziły. Na początku rozpoczęła się fala germanizacji, potem madziaryzacji. Następnie ta rywalizacja przeszła na grunt polsko-słowacki. Nad Spiszakami zawisło poczucie, że powinni opowiedzieć się za jakimś narodem. Dodatkowo rozpoczęły się misje agitacyjne, to ze strony polskiej, to ze słowackiej. Następowały podziały między mieszkańcami jednej wsi czy nawet rodziny.
Bardzo istotna była kwestia języka. Pamiętam jak kilka lat temu, kiedy czekałam na autobus w Białce Tatrzańskiej, podeszła do mnie opatulona w chustę babulinka, pytając o godzinę odjazdu autobusu do Czarnej Góry. Mówiła w tak specyficzny sposób, że zastanawiałam się czy to gwara polska, czy może jakiś dialekt słowacki? Dziś już wiem, że była to Spiszanka z Czarnej Góry posługująca się gwarą spiską.
Samo przypisanie gwary spiskiej do jednego z języków już jest kłopotliwe. Część językoznawców, głównie polskich, uważa, że gwara spiska posiada cechy gwar małopolskich, należy więc przypisać ją do języka polskiego. Inni naukowcy, np. słowaccy, twierdzą, że ortografia spiskiej gwary jest typowo słowacka, a tym samym jest częścią języka słowackiego. Takie ustalenie kiedyś było fundamentalne, gdyż granice były często uznawane na gruncie etnicznym, o czym najbardziej świadczył właśnie język.
Decyzję o przynależności narodowej podejmowane były przez Spiszaków często na skutek agitacji ideologicznych, prowadzonych przy wsparciu finansowym ze stron polskiej i słowackiej. Finansowano wycieczki do polskich lub słowackich miejscowości, ofiarowano pomoc w formie ubrań, żywności, nafty czy porad zdrowotnych. Fundowano książki, czasopisma czy nawet całe biblioteki, oczywiście tylko w polskim lub słowackim języku. Takie akcje powodowały swary między sąsiadami, kolegami. Przykładem tego jest słynny spór jaki mieszkańcy Nowej Białej toczyli o język, w którym prowadzone miały być msze w kościele. Spięcie spowodowało, że kościół zamknięty został na jedenaście lat, podczas których mieszkańcy w dalszym ciągu nie potrafili dojść do porozumienia.
Po pierwszej wojnie światowej, decyzją Rady Ambasadorów, granicach Polski znalazło się 14 wsi: Czarna Góra, Jurgów, Rzepiska, Łapszanka, Łapsze Niżne, Łapsze Wyżne, Niedzica, Falsztyn, Kacwin, Frydman, Krempachy, Nowa Biała, Dursztyn, Trybsz. W czasie międzywojennym, podczas krótkiego epizodu zmiany granic, Polska otrzymała jeszcze dwie wsie, Jaworzynę i Leśnicę, co spowodowało, że przez chwilę Lodowy Szczyt był najwyższą górą w Polsce. Jednak po wojnie przywrócone zostały pierwotnie ustalone granice, a wyżej wymienione wsie do dziś tworzą region zwany Polskim Spiszem.
Spisz był i jest obszarem wielokulturowym. Po powojennym wytyczeniu granic, część Polaków została po słowackiej stronie granicy, a część Słowaków po polskiej. I tak żyją do dziś. Utrzymują kontakty z rodzinami po obu stronach granicy. Zakładają Towarzystwa Słowaków w Polsce czy Kluby Polskie na Słowacji. Wydają czasopisma, publikacje, organizują imprezy kulturalne, krzewią poczucie przynależności narodowej. Dzięki czemu, Spisz w dalszym ciągu jest miejscem, którego kwintesencja zapisana jest wzdłuż granicy polsko-słowackiej.
Węgrzy
Przez wieki, Spisz leżał w granicach terytorialnych Węgier. Właściwie, to cały Spisz znajdował się pod wpływami węgierskimi od XII wieku do wybuchu II wojny światowej, kiedy to zniknęli ostatni węgierscy właściciele ziemscy. Ten gąszcz węgierskiej historii, odbił się mocno na spiskiej kulturze, która zapuściła przez ten czas głębokie węgierskie korzenie.
W XIII i XIV wieku, tereny północnego Spisza, znajdujące się w granicach Polski, były niezaludnione i nie odgrywały większego znaczenia politycznego. Nie zostały więc uznane za warte uporu przez króla Władysława Łokietka, który z łatwością wymienił tą część Spisza, w zamian za pomoc Węgier w walce z Krzyżakami. Węgry powiększyły wtedy swoje wpływy o dalsze północne, spiskie tereny.
W historii Polskiego Spisza ważną rolę odgrywały węgierskie rody Berzeviczych czy Salamonów. Berzevichowie wybudowali zamek w Niedzicy, który dziś jest najbardziej rozpoznawalnym spiskim zabytkiem. Berzevichowie, a potem kolejni właściciele zamku trzymali pieczę nad wszystkimi ziemiami należącymi do klucza dunajeckiego, czyli m. in. Niedzicą, Kacwinem, Frydmanem, Łapszami Wyżnymi, Dursztynem, Nową Białą czy Krempachami. Przez lata wsie Polskiego Spisza rozwijały się według woli węgierskich rodów.
W 1412 roku, król Węgier Zygmunt Luksemburski nie mając środków na wojnę zdecydował się zastawić zamek i miasto Lubowla, wraz z Podolińcem i trzynastoma miejscowościami, które za sumę 37 000 kop groszy praskich przeszły pod panowanie Władysława Jagiełły. Ten barter zapisał się w historii jako zastaw spiski. Choć Węgry kilkakrotnie próbowały odkupić te tereny, zastaw przetrwał 360 lat. Na ziemiach zastawu utworzono polskie starostwo spiskie, a właścicielami Zamku Lubowelskiego były polskie rody Lubomirskich i Zamoyskich. Co ciekawe, jednym ze starostów polskiego starostwa spiskiego został najsłynniejszy polski rycerz, Zawisza Czarny.
Troszkę jakby na opak, wysunięta w głąb Królestwa Węgierskiego Lubowla, rządzona była przez Polaków, zaś zamek w Niedzicy wraz z okolicznymi wsiami, przez węgierskich arystokratów, jak rodzina Horvath-Palocsayów czy ostatnich właścicieli zamku - Salamonów. Po pierwszej wojnie światowej, w związku z nowymi ustaleniami granic, zamek Dunajec znalazł się już w granicach Polski. Podczas II wojny światowej opuściła zamek Ilona Salamonowa, kończąc tym samym węgierskie dziedzictwo na zamku. To samo spotkało rodzinę Zamoyskich, którzy opuścili przejęty przez komunistyczne władze Słowacji zamek Lubowla. Zamkowi Niedzicy historycznie znacznie bliżej do Lubowli, niż do znajdującego się zawsze po polskiej stronie granicy, leżącego po przeciwnej stronie jeziora - zamkowi w Czorsztynie. Dziś obydwa zamki, ten w Niedzicy i Lubowli, służą turystom i przypominają zagmatwaną historię Spisza.
Rodzina Salamonów była lubiana przez poddanych, ale niechlubnie zasłynęła w historii Spisza, najdłużej utrzymując na jego terenie pańszczyznę. Aż do 1931 roku, pola należące do zamku, czyli te w Niedzicy, Falsztynie czy Łapszach Niżnych uprawiane były przez bezrolnych chłopów, tak zwanych zelarzy.
Kolejną historią związaną z niedzickim zamkiem, choć już mniej wiarygodną, ale nie mniej ciekawą, jest ta o inkaskim skarbie. Według legendy na zamku schowany jest skarb, ukryły przez byłego właściciela zamku, Sebastiana Berzevicza. Pojął on za żonę inkaską księżniczką, z którą miał córkę, Uminę. Kiedy wrócił z nią z Ameryki Południowej okazało się, że są zmuszeni do ucieczki z zamku, gdyż stali się łupem hiszpańskich kolonizatorów, którzy dotarli na Spisz. Zamordowali oni Uminę, ale Berzeviczy, przed ucieczką, zdołał jeszcze ukryć inkaski skarb na zamku w Niedzicy.
Dziś na Spiszu z łatwością znajdziemy węgierskie ślady przeszłości. Niedzicki zamek, cmentarz Salamonów, kasztele i ruiny po Horvath-Palocsayach - to tylko kilka z nich.
Niemcy
Już od XI wieku, a w szczególności po najeździe tatarskim w wieku XIII, węgierscy włodarze kolonizowali puste i pokryte puszczą tereny Spisza. Sprowadzali oni pracowitych, niemieckich osadników, głównie z terenów Saksonii, którzy osiedlali się na tych dzikich terenach. Właśnie w ten sposób, większość spiskich wsi założona została na prawie niemieckim, czyli przywilejach lokacyjnych opartych na wzorze niemieckim. Od nazwy Spisza, ci spiscy Niemcy nazywani byli Zipserami. Niemiecka kultura i etos pracy bardzo pomógł rozwinąć Spisz. Niemcy budowali kościoły i domy, organizowali miasta. Ponadto włożyli duży wkład w rozwój gospodarki, rolnictwa oraz handlu. Do dziś w gwarze spiskiej funkcjonuje wiele nazw przyrządów technicznych pochodzenia niemieckiego.
Niemiecki język i kultura, choć bardzo silne na Spiszu, przetrwały tylko do II wojny światowej. Czas po wojnie nie był dla Niemców łatwy. Część z nich została przesiedlona, część się zmadziaryzowała, zesłowaczyła lub wyjechała. Dziś Zipserów na Spiszu zostało niewielu.
Niemieckie dziedzictwo przetrwało jednak w nazwach wielu wsi takich jak Falsztyn, Dursztyn, Frydman czy Krempachy. Określenie Pienin Spiskich, do dziś używane przez mieszkańców, to Hombarki. Pochodzi z niemieckiego określenie stożka (Hom, Um) i góry (Berg). Podróżując po Spiszu niełatwo więc zapomnieć o niemieckiej karcie z historii Spisza.
Żydzi
Po wojnie Spisz zubożał również w społeczność żydowską. A i ta była istotną częścią spiskiej kultury. W każdej wsi, było co najmniej po kilka rodzin żydowskich, stanowili oni więc znaczny, czasami kilkudziesięcioprocentowy skład społeczeństwa spiskiego. Centrum żydowskiej społeczności była Niedzica. Żydzi zajmowali się tu handlem, prowadzili karczmy i dobrze żyło im się na spiskiej ziemi. Jak ta historia potoczyła się dalej, każdy dobrze wie. W XX wieku rozpoczęły się wywózki Żydów do „pracy”, z której już nigdy mieli nie powrócić. Ci, którym udało się ocaleć, po wojnie wyjechali. Dziś na Spiszu nie pozostało wiele śladów po żydowskich mieszkańcach. Domy, najczęściej drewniane, spłonęły. Ocalały jednak dwa żydowskie cmentarze. Jeden w Niedzicy, drugi w Łapszach Niżnych. Kirkuty nie są duże, posiadają po kilka macew. Przypominają dziś o obecności Żydów na terenach Polskiego Spisza.
Po wojnie profil kulturowy Spisza zdecydowanie zubożał. Zniknęli Zipsersi, Żydzi, Węgrzy.
Cyganie
Pozostali jednak Cyganie, do dziś dość licznie zamieszkujący Spisz. Historia romskiego osadnictwa na Spiszu jest bardzo długa. Pierwsze wzmianki o Cyganach Karpackich, którzy zasiedlili karpackie wyżyny pochodzą ze średniowiecza. Cygańskie tabory przemierzały Europę i w XV wieku dotarły na Spisz. Podobno pierwszą wsią spiską, w której się osiedlili był Jurgów. Ta górska grupa Cyganów zamieszkująca Polskie Beskidy to Bergitka Roma.
Choć wcześnie porzucili koczowniczy tryb życia, nie zasymilowali się. Mieszkali na obrzeżach wsi, tak jakby na marginesie. Cygańskie enklawy znajdziemy na Polskim Spiszu także dziś, np. na osiedlu Kamieniec w Czarnej Górze. Dziś jednak, byt spiskich Cyganów bardzo się poprawił.
Cyganie łatwo zadomowili się na Spiszu, gdyż okazali się tam potrzebni. Trudnili się kowalstwem oraz wykonywali różne prace, które ze względu na swoją uciążliwość czy nieopłacalność były niechętnie wykonywane przez miejscowych. Ale przede wszystkim znamiennym zajęciem Cyganów było przygrywanie na weselach, zabawach i rozgrzewanie serc mieszkańców swoją żywą, cygańską muzyką. Co kontynuują do dziś. Przykładem tego jest słynny zespół Kałe Bała, prowadzony przez panią Teresę Mirgę, poetkę, pieśniarkę i mieszkankę Czarnej Góry. Więcej o kulturze cygańskiej i nie tylko przeczytasz w kolejnym wpisie. Nie da się odmówić Cyganom znacznego i ważnego udziału w spiskiej kulturze.
Rusini/Łemkowie
Pojawienie się Rusinów/Łemków na Spiszu kojarzone jest z falą osadnictwa wołoskiego, która dotarła na tereny Spisza w XIV i XV wieku. Nazw Rusini/Łemkowie używam wymiennie, gdyż przynależność tej grupy nie jest jasno zdefiniowana, a różnice w nazewnictwie pojawiają się także wewnątrz samej grupy. Tereny Spisza były w dużej mierze niezaludnione, ale Wołosi, którzy prowadzili koczowniczo-pasterki tryb życia, przemierzali tereny Spisza, wypasając tu swoje owce. Tradycje pasterskie kultywowane są na Spiszu do dziś. Rusini trudnili się także uprawą roli i podróżnym druciarstwem. Wiele ze spiskich wsi zakładana była na prawie wołoskim, do czego przyczynili się właśnie Rusini. Po wojnie, podobnie jak z Beskidu Niskiego, Łemków przesiedlono na ziemie odzyskane, a większość na wschód, poza granice kraju.
Na polskim Spiszu, Rusinów nie było wielu i niewielu również pozostało. Nie szukając jednak daleko, najbliższą rusińską wieś odnajdziemy w Osturnii, już za słowacjką granicą, lecz oddalonej tylko o godzinkę marszu z Łapszanki. Wieś tą zdecydowanie warto odwiedzić, nie tylko po to, aby poznać kulturę Łemków, ale równie aby zobaczyć jak dawniej żyło się na spiskiej wsi.
W Osturnii najbardziej urzeka właśnie sielska atmosfera, którą Polski Spisz, choć dalej rustykalny, już zatracił. Ja sama, zaskoczyłam się widokiem spokojnej Osturnii, przybywając z Łapszanki, w której większość domów jest duża, często rozbudowana na potrzeby turystyczne oraz właściwie tylko murowana.
Osturnia to zabytkowy rezerwat architektury ludowej. Ciągnie się wzdłuż potoku Osturnianka i jest najdłuższą słowacką wsią. To również scheda po kolonizacji wołoskiej i podziału ziemi na zarębki, jaki stosowali. Wzdłuż głównej ulicy stoją zadbane drewniane chyże, przetykane barwionym mchem i pięknie malowane. Przywiązanie do tradycji potwierdza fakt, że we wsi kultywuje się zwyczaje ludowe oraz zachował się oryginalny, haftowany strój ludowy. Osturniański strój, wzory malowane na chatach, przedmioty codziennego użytku podziwiać możemy w Osturniańskiej Izbie, niewielkim muzeum.
Cała sielska atmosfera i przywiązanie do kultury ludowej czyni Osturnię żywym skansenem. W tej uroczej wsi, nie zobaczymy tłumów turystów, choć podejrzewam może się to w przyszłości zmienić. Dziś toczy się tu typowe życie spiskiej wsi. Sama trasa z Łapszanki już jest nagrodą, przebiega wygodną i bardzo widokową trasą po łagodnych wzgórzach Magury Spiskiej. Po przejściu granicy, rozciąga się piękna panorama na rusińską wieś.
Fascynująca historia, nieprawdaż? Poznaj Spisz bliżej czytając:
Historia ciekawie uproszczona, ale zasłyszanych błędów nie trzeba powtarzać...Wołoskie dziedzictwo słabo... (villa rutenica), słowackie zanadto...Z klasyfikacją oczywistej polskiej gwary na bakier...Bodej ta bodej.
Bardzo ciekawa historia. Muszę kiedyś odwiedzić Spisz, nigdy tam jeszcze nie byłam...